Jest czasem taka chwila
Kiedy nie mogę podnieść powieki
Bo po prostu nie mam sił
Na użeranie się
Ze światem
Jest czasem taka chwila
Kiedy po prostu chcę
Wstać i Cię zobaczyć
Nieważne gdzie
Bylebyś był
Ty
Jednak kiedy zaczynam rozmyślać
Czuję jak wszystko powoli traci sens
Jak rozmywam się
Niczym obraz w kałuży potrącony wiatrem
Wtedy mnie sprowadzasz z powrotem
Na dobry tor
Zupełnie nie ma powodu
Robić tego ciągle
Ale tak jest
Teraz nie tylko egzystuję
Robię coś więcej
Zaczynam żyć