Między młotem, a kowadłem
Stoję zdezorientowana.
Dlaczego dawno już nie upadłam?
Wciąż chcę być kochana.
Bo uczucie samotnści to okropna rzecz,
Przez to wylewam niepotrzebne łzy.
Mówię 'Idź samotność precz!'
Staram się usunąć z głowy te wszystkie obrazy
Mówiące o tym jak mogłoby być i jak było.
Teraz chyba już się nad sobą użalam.
Nie chcę, by coś się za tym kryło.
Ja po prostu rozpczam.
Nic już nie pomaga.
Nawet pisanie nie przynosi ulgi,
Ani dająca rady mama,
Nawet przyjaciółki.
Jestem masochistką,
Lubię czuć ból.
Ten psychiczny zastępuję fizycznym.
Coraz bardziej spadam w dół,
Na koniec pozostając z niczym.
Codziennie się uśmiecham
W duszy uierając.
A czas ucieka.
Wspomnienia nawracają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz