Idziesz wpatrzony w przestrzeń
Nie zatrzymujesz się
Pod nogi uważnie spoglądasz
Smrodu miasta wąchasz
Nienawidzisz też hałasu
Tego, że nawet spokojnie pomyśleć nie masz czasu
Wyrwany ze spokojnej wioski
Teraz w głowie rozwijasz swoje troski
Izolujesz się od życia w tłumie
Jesteś przecież samotnikiem
Wilkiem
Rozumiesz świat jak nikt inny
Momentami taki niewinny
Świeże spojrzenie na ludzi
Nic innego jak respekt samo w sobie budzi
Teraz jednak Twoje myśli i problemy Cię przygniatają
Barki gruchotają
Są cholernie ciężkie
Więc wyrzuć je z siebie
Ja Ci pomogę
I nieważne jaką drogę
Będę musiała je dźwigać
Nie pozwolę Ci się uginać
Nigdy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz