Notatnik

Kiedy jest poezja – poeci też są poezją. Prawdziwy poeta nie jest poetą. Prawdziwy poeta jest poezją.~ Edward Stachura


Mój dom to kartka papieru zabudowana słowami.~ Jerzy Harasymowicz.

Cytat

Popularne

Statystyka

niedziela, 24 grudnia 2017

Zaczynam żyć

Brak komentarzy:
Jest czasem taka chwila
Kiedy nie mogę podnieść powieki
Bo po prostu nie mam sił
Na użeranie się
Ze światem

Jest czasem taka chwila
Kiedy po prostu chcę
Wstać i Cię zobaczyć
Nieważne gdzie
Bylebyś był
Ty

Jednak kiedy zaczynam rozmyślać
Czuję jak wszystko powoli traci sens
Jak rozmywam się
Niczym obraz w kałuży potrącony wiatrem

Wtedy  mnie sprowadzasz z powrotem
Na dobry tor
Zupełnie nie ma powodu 
Robić tego ciągle
Ale tak jest
Teraz nie tylko egzystuję
Robię coś więcej

Zaczynam żyć












poniedziałek, 20 listopada 2017

Powiem ci

Brak komentarzy:
Powiem ci kiedyś co przed snem chodzi mi po głowie
Powiem ci słówko;powiem tylko tobie
Gdy wieczór zawiśnie nad nami wszystkimi
Leżę pod kocem sama i widzę jak się tulimy
Czuję twój dotyk nie tak całkiem zapomniany
Pamiętam wszystko - to jak się kochamy
Dotyk twych ust na szyi pod uchem
To jak coś we mnie wybucha
Dlaczego to wszystko jest teraz tylko snem?
I jak zabawkę samotną porzuciłeś mnie?

Kulę się w sobie bo pamiętać cię nie chcę
Bo to tak strasznie boli - kluje mnie serce
Łezka za łezką ciurkiem z oczu leci
Już dalej nie mam sił i w głowie się kręci

Powiem ci kiedyś jak bardzo mi cię brakuje
Powiem ci kiedyś czego najbardziej żałuję
Może się dowiesz ile dla mnie znaczyłeś
Może się dowiesz co tak na prawdę zniszczyłeś
Pewnie się kiedyś po tym podniosę
Bo to co się teraz dzieje jest po prostu żałosne
Może i cię kochałam tak  bardzo i mocno
Teraz ak samo muszę od ciebie odpocząć
Skulona w embrion błagam ból by odszedł
By tak jak ty z mojego serca zniknął

EB.  6.11.2017r.


czwartek, 9 listopada 2017

Wędrówka

Brak komentarzy:
Spojrzę na ciebie jeszcze raz tego ranka
I pomyślę o tobie jak o kochanku
Bo widzę tę spokojną twarz śniącą
I słyszę bicia serca dudniące
Dotykam krzywizny ust wypełnionych
Pamiętam każdą chwilę kiedy mnie całowały
Przejadę palcem dalej do linii podbródka
Czuję na opuszku ten zarost krótki
Co kłuje i delikatne dreszcze sprowadza
Ale mi to raczej w niczym nie zawadza
Wędrówka trwa dalej i teraz czas na ramię
Którym tak silnie wieczorem jestem otulana
To w twych ramionach czuję się bezpiecznie
To w nich chciałabym spędzić wieczność
Kiedy palcem na dłoni kończę zwiedzanie
Splatam je razem – tylko ciebie chcę kochanie


Gdy spojrzeniem wędruję do twych oczu
Czuję jakbym miała się w nich utopić
Kocham to jak uśmiechasz się leniwie
Wiem że i ty kochasz mnie prawdziwie
Gdy w innych widzę fałsz i ułudę
Tylko dzięki tobie wiem  że się nie zgubię
I może tęsknię czasem za przeszłością
Wiem  ze tylko ty jesteś mą przyszłością
To nic nie znaczy że jesteś tylko w mojej wyobraźni
Bo ja ciebie widzę nadzwyczaj wyraźnie
Jesteś tak żywy niczym wyjęty z obrazu
Zawsze u mego boku od czasu
Gdy jako mała dziewczynka zapragnęłam miłości
I nigdy nie znałam tej prawdziwej bliskości
Teraz dać  ci odejść nie mam odwagi
Lecz to na świat realny muszę zacząć zwracać uwagę

Przelotny dotyk

Brak komentarzy:
Przelotny dotyk, przelotne spojrzenie.
Przelotny dotyk i serca drżenie.
Przez cały ten czas widziałam ciebie
ten błysk w oku pełen nadziei
Niby równi sobie a tyle nas dzieli
Pochmurne niebo, słońce nie wychodzi
Pochmurne niebo, serce się chłodzi


Jest taki dzień, że chcę cię zobaczyć
Kiedy słowa szeptane nie mogą Cię dosięgnąć
Chcę powiedzieć tyle różnych rzeczy
Lecz brakuje mi na to powietrza
Czuję że się duszę kiedy jesteś daleko
Krztuszę się gdy ciastko popijam mlekiem
Patrzę na ciebie w mojej wyobraźni
Patrzę i widzę ciebie tak wyraźnie
Kocham i nienawidzę tęsknoty za tobą
Bo tylko ty uczyniłeś mnie lepszą osobą 

niedziela, 20 sierpnia 2017

Przezwyciężyć.

Brak komentarzy:
Gdy była sama z jej oczu tak łatwo uciekały łzy
Lały się tak mocno że nie widziała gdy
Ktoś podszedł do niej i objął czule
Wtedy nie czuła już bólu w ogóle
Otarł kciukiem jej mokre policzki
Spojrzał w głąb zagubionej duszyczki
Czuła że choć się nie znają
To razem się dopełniają

Patrząc jej w oczy tak głęboko jak tylko się dało
Mówił cichutko by się nie poddawała
Najgorsza walka jeszcze przed nią
Czy da radę i zawalczy o swój dom?
Tego nie wie nawet tajemniczy chłopak ale pokłada w niej wiarę
Od zawsze i do końca będzie jej oddany

Dziewczyna spuszcza wzrok i widzi podłogę na której stoi
On nie pozwala na to i głowę jej podnosi
Znowu patrzy wgłąb niej
"Zwyciężysz, ja to wiem"
Odpowiedziała "jak możesz być tego pewien?"
"Bo pokochałem tylko ciebie i tylko w ciebie wierzę" 

Brzeg

Brak komentarzy:
Może i teraz Cię tutaj nie ma
I niepotrzebnie wymawiam Twoje imię
Ale w sercu szaleje wichura
I nieważne jak bardzo chcę tego nie zmienię

W ciemności nocy lub świetle dnia
Szarości poranka; czerwieni zmierzchu
Jasności słońca bub świetle gwiazd
Chcę i potrzebuję byś był tu

Teraz samotnie siedzę na brzegu
Czekam aż przybędzie łódź
Przekupię kapitana monetą srebrną
By zabrał mnie o upragnionego celu

 Ten wierszyk wydaje się taki krótki w porównaniu z poprzednim o.o xD przepraszam Was za nieobecność. Jakoś głowę miałam zaprzątniętą wieloma innymi sprawami, wiersze też nie chciały się pisać. Cóż... Pracuję nad tym, by to zmienić.

<3

środa, 12 lipca 2017

Co rano, co wieczór

Brak komentarzy:
Myślę o Tobie każdego ranka, każdego wieczora.
Myślę i wiem, że na to wszystko jeszcze nie pora.
Na związki, róże, pocałunki i kłótnie.
Na Ciebie, na mnie, nas razem, to okrutne.
Co rano, co wieczór wiem, że Ty jesteś fantazją.
Co rano, co wieczór walczę z wyobraźnią.
Jesteś w mojej głowie ukryty tak bardzo.
Jesteś tam, owinięty kokardą.
Taką czerwoną, co kusi by ją odwinąć.
Lecz zanim to zrobię, Twój obraz zdąży się rozpłynąć.

Tajemnica za tajemnicą, jedna ukryta w drugiej.
Próbuję to ogarnąć, ale chyba się gubię.
Raz widzę wszystko jasno i wyraźnie.
Potem mrugnę oczami i naraz wszystko gaśnie.
Jesteś tu ze mną, a zaraz już cię nie ma.
Ciągle biegasz w kółko, zawsze masz coś do zrobienia.

Obrazy tak ostre jak żyletki krawędź.
Obchodzę się z nimi delikatnie, choć może się zadrasnę.
Bo co w głowie tak piękne i jasne.
W życiu na pewno nie jest żadną baśnią.
Jednak co rano, co wieczór z łóżka ciężej wstać.
Co rano, co wieczór chcę się fantazji poddać.
W umyśle ślącym tak piękne obrazy.
Dlaczego nie zrobiłam tego od razu?
To ciężkie pytanie, odpowiedź też taka jest.
Bo chyba ostatni raz zobaczyć Cię chcę.

Co rano, co wieczór walka zdaje się trudniejsza.
Nie pomaga nawet pisanie wiersza.
Chcę to zrobić, walczyć i wygrać życie.
Jednocześnie chcę być z Tobą w naszym niebycie.
Tworzę świat pisany według moich zasad.
To pomaga, muszę czymś zwalczyć ten hałas.
Myśli się plączą, krzyczą i szepczą.
Czasem jest spokój, a czasem wrzeszczą.
Tylko Twój głos w głowie, widok ciemnych oczu.
Tylko one nie pozwalają mi skoczyć.
Bo tak jest, chcę uciec w odmęty umysłu.
Jednak ciekawość wygrywa; co jeszcze los przyśle?


Co rano, co wieczór wybór zdaje się bardziej prosty.
Nie utonę, choć trzymają mnie wodorosty.
Wypłynę na powierzchnię, ucieknę od wyobraźni.
Choć czasem żałuję na Ziemi minuty każdej.
Kocham widok tej kokardy czerwonej.
Uwielbiam to, że choćtam coś do końca jest moje.

wtorek, 4 kwietnia 2017

Cisza i Ciemność.

Brak komentarzy:
Cisza.
Jestem w niej.
Nią.
Jestem.
Ciszą.
Nikt jej nie lubi.
Ciszy.

Ciemność.
Jestem w niej.
Nią.
Jestem
Ciemnością.
Niby straszną.
Lecz kojącą w środku.
Wyraźnie widzę
Ciemność.

Strach.
To czuję.
Słysząc Twoje imię.
W Ciszy.
Nadzieję.
Czuję.
Gdy widzę.
Twoją twarz.
W Ciemności.

poniedziałek, 6 lutego 2017

Zniszczone.

Brak komentarzy:
Gdy inni tańczą, śmieją się i śpiewają
ja chodzę między nimi niczym duch.
Zastanawiam się czego nie mam, a oni posiadają,
że zostawiają troski, by na jeden wieczór pokrył je kurz.
Choć bardzo chcę zapomnieć o problemach,
nie potrafię ot tak odpuścić.
Coś w środku mnie ciągle drzemie,
chce się wydostać.

Tęsknym spjrzeniem omiatam parkiet,
widzę jak wesoło się bawisz.
Dlaczego musiałeś rozerwać mnie na strzępy?
Muszę iść, dusisz.
Podchodzę do stołu,
chwytam kieliszek z wódką.
Już mam przechylać górą do dołu,
gdy moja ręka nagle jest pusta.

Zabrałeś mi siłę,
teraz zabierasz jedyne zapomnienie.
A ja w konwulsjach się wiję,
jedyne o co proszę to zrozumienie.
Przepraszam, że zniszczyłam naszą przyjaźń,
nie tak miało być.
Nie powinnam była cię całować.
Jak mam teraz ze swoją głupotą żyć?

Niby pijani mówimy tylko szczerze,
to co ja zrobiłam, też takie było.
Teraz mogę w ciszy wierzyć,
że to odwzajemniłeś.
Nie chcę niszczyć tego, co mamy,
choć pocałunek prawie to już zrobił.
Boże, ile byśmy dali,
by głupoty w pijaństwie zapomnieć.




środa, 25 stycznia 2017

Skalpel

Brak komentarzy:
Stoję nad umywalką, w lustro patrzę.
Widzę ciemne oczy, tak puste w środku.
Czuję się szmacianą lalką, co wieczór płaczę.
Ktoś tam na górze chyba się droczy.
Na umywalce jest skalpel, leży tam dumnie.
Biorę go do ręki, ważę jego ciężar.
Nie widzę już wiele, chyba jestem w trumnie.
Kolejne kreski, drwię z życia daru.

Widzę krew, która spływa wolno.
Kropla za kropą, swoją drogę toczy.
Sekundy liczę, każdą z nich osobno.
Czuję jakby świat się ze mną droczył.
Wypełniona żalem, zalana gniewem.
Tnę się i tnę, rysuję mapę mojego smutku.
I wiem, że tego mi teraz potrzeba.
Choć przez to na pewno pożyję zbyt krótko.





© Agata | WS
x x x x x x x.