Widzieć codziennie
Nie móc dotknąć
To tak jak być we śnie
Biegnąć za kimś i po kroku potknąć
Każdy cal ciała
W nocy płonie
W sercu utknęła zatruta strzała
Czuję że w smutku tonę
Próbuję złapać oddech
Zmęczona jestem biegiem
Teraz biorę głęboki wdech
I wciąż jedyne co widzę to ciebie
Zastanawiam się co ukoi mój ból
Stojąc nad przepaścią
Patrzę w dół
Czuję przyciąganie ziemi
Chcę skoczyć
Lecz to i tak nic nie zmieni
Nie mam już sił walki z wiatrakami toczyć
Czasem chcę się poddać
Lecz do końca nie mogę
Już sama myśl że ktoś mógłby cię odebrać
Przyprawia mnie o trwogę
Dlatego bądź tu przyjacielu
Na jedno mrugnięcie oka
Nie spędzamy ze sobą chwil wielu
Ale ja i tak cię kocham